Drogi Czytelniku,
Masz przed sobą pierwszy, prototypowy numer pisma GrinZin. Zgodnie z
założeniem jest to pismo o charakterze intelektualno-artystycznym, niezależne
(na ile to dzisiaj w ogóle możliwe), niekomercyjne (bezpłatne i nie tworzone w
celach dochodowych) i znajdujące się poza oficjalnym obiegiem prasowym
(niezarejestrowane). Z tych powodów wpisuje się w szerokie rama tradycji
art-zinów wydawanych dość powszechnie w latach 90-tych. Wiele się od tamtych
czasów zmieniło i z pewnością to pismo w warstwie formalnej i językowej w niewielkim
stopniu przypominać będzie te sprzed 20 lat.
Nie obawiaj się! Nie jesteśmy sektą, fanklubem ani zamkniętą grupą artystowską.
Nie uważamy też siebie za wariatów, którzy w czasach jednego kliknięcia i
lajków na facebooku wysilają się, żeby tworzyć bez zysku i gwarancji na
cokolwiek coś tak praco-czaso-chłonnego. Nie będziemy się tłumaczyć. Jeśli
trzymasz w ręce to pismo i czytasz te słowa, to znaczy, że chociaż trochę
rozumiesz wartość takiej jakości.
Zapraszamy Cię do współpracy. Chętnie publikować będziemy teksty i
prace twórców, niezależnie od tego kim są i jaki mają status społeczny. Chętnie
podejmiemy współpracę z instytucjami i zrzeszeniami, które bez zamachu na
autonomię, będą chciały wziąć w tym projekcie udział albo go po prostu
wesprzeć. Jest to projekt niekomercyjny ale pieniądze są mile widziane.
Pismo jest otwarte tematycznie, chce obejmować szerokie spektrum
ludzkiej aktywności. Znajdzie się w nim miejsce na sprawy koncepcyjne (krytyka
sztuki, filozofia, socjologia, psychologia, polityka czy ekonomia), na debiuty
i prezentacje dojrzałych artystów, na sprawozdania i komentarze z lokalnego
życia kulturalnego. Chcemy pomóc młodym twórcom zaistnieć w przestrzeni
publicznej. Chcemy promować Zieloną Górę jako miasto ludzi twórczych, w którym
tętni życie kulturalne. Chętnie też podniesiemy rangę ważności pomijanych
publicznie aspektów życia. Pismo chce publikować różne formy: esej, reportaż,
sprawozdanie, recenzja, poezja, teksty pieśni, komiks, grafika. Przy wszystkich
tych egalitarnych warunkach stawiamy na wysoki poziom. Zachęcamy do
eksperymentów i myślenia poza schematami. Nadsyłane propozycje poddawane są
recenzji redaktora naczelnego, który dał się już poznać ze swej apodyktyczności
i upierdliwości. Wierzymy Czytelniku, że jesteś w stanie zadość uczynić jego
kryteriom.
Nakład jest nieokreślony i będzie zależał od możliwości finansowych.
Nieokreślona jest też periodyzacja, która zależeć będzie od zaangażowania
zainteresowanych i nadsyłanych materiałów. Pomimo tych ograniczeń, dzięki
nieprzypadkowej dystrybucji, chcemy nicować młode lokalne środowisko
intelektualno-artystyczne oraz docierać do różnego rodzaju instytucji.
Charakter pisma jest glokalny. Zygmunt Bauman ukuł kiedyś ten termin na
określenie dwóch sprzecznych zjawisk, które zachodzą równolegle we współczesnym
ponowoczesnym świecie. Pierwsze, o którym mówi się najczęściej, to
globalizacja, a więc silna i powiększająca się sieć współzależności, interakcji
w skali globu dotycząca wszystkich aspektów życia. Drugie zjawisko, to
lokalizacja, a więc wieloaspektowa decentralizacja, ponowne świadome odkrywanie
lokalnych tradycji i podnoszenie do rangi globalnej widzialności tego, co
lokalne i prywatne. Pismo GrinZin chce łączyć te tendencje. Jest pismem lokalnym
ale naznaczonym świadomością globalną, jeśli mówi o lokalnych wydarzeniach i
twórcach to czyni to w kategoriach globalnie ważnych. Marzy mu się aby wynosić
lokalnie powstałe idee i ich twórców do rangi globalnej widzialności. Cel to
ambitny i być może przerastający możliwości nawet dużego budżetu ale w czasach
glokalizacji możliwy do osiągnięcia; sądzimy, że warto mieć go na uwadze.
GrinZin nie chce być obojętny na problemy naszej cywilizacji. Nie było
dotąd epoki, w której ludzka wolność i godność nie byłyby zagrożone. Dzisiaj
zagrożenie pochodzi ze strony globalnej ekonomii i coraz częściej ulegającym
jej presji politykom. Jesteśmy zmuszani do coraz większej konsumpcji, nasze
życie jest systematycznie utowarowiane a swobody obywatelskie, pod osłoną
wolności zakupów, ograniczane. Tak więc, jeśli sprzeciw wobec monopolizacji
rynku i spiskom typu ACTA nazywa się alterglobalizmem, to pismo chce być
alterglobalistyczne. Jeśli sprzeciw wobec obecnej dystrybucji dóbr oznacza
antysystemowość, to pismo chce być antysystemowe. Jeśli sprzeciw wobec
indywidualizacji odpowiedzialności za własne życie w czasach globalnych
zależności oznacza lewicowość, to pismo chce być lewicowe. Nie interesuje nas
polityka jako sfera partyjnych sporów ale jedynie jako miejsce debaty nad
dobrem wspólnym.