Karolina Wiktor jest autorką poematu wizualnego Wołgą przez Afazję oraz dwóch blogów, w których podejmuje problemy afazji (udaru mózgu) i zgłębia towarzyszący jej stan świadomości, a następnie przekłada te doświadczenia na subiektywny język poezji wizualnej.
Dotąd Karolina znana była przede wszystkim jako artystka performance,
która w latach 2001–2010 razem z Aleksandrą Kubiak tworzyła duet
performerski Grupa Sędzia Główny. Razem z Olą wykonała kilkadziesiąt
wyrazistych akcji w różnych przestrzeniach, umiejętnie łącząc wątki
osobiste z nastawieniem krytycznym. Grupa komentowała społeczeństwo
konsumpcyjne i obnażała jego hipokryzję, tropiła szowinizm
i patriarchalizm, badała pogranicze wolności i bezpieczeństwa, empatii
i indywidualności, testując przy tym granice wytrzymałości własnej,
widzów i instytucji. Z powodu choroby Karoliny Sędzia zawiesił
działalność. Aleksandra Kubiak, poszukując własnej indywidualnej drogi,
zaczęła sprawdzać różne media i formy artystycznego oddziaływania
(fotografia, wideo, obiekty przestrzenne, działania z udziałem
publiczności, w tym akcje aktywizujące lokalne społeczności). Karolina
Wiktor natomiast, z powodu ciężkiego lewostronnego udaru, który zabiera
wszystkie znane kody komunikacji, udała się w długą drogę odzyskiwania
siebie i świata. Efektem tej podróży jest wydana w 2014 roku (przez
Zachętę – Narodową Galerię Sztuki i korporację Ha!art) książka Wołgą przez Afazję.
Inni na ten temat mogą tylko fantazjować, a Karolina nagle i wbrew
swojej woli została wrzucona za zasłonę utkaną z symboli… i znalazła się
w „czarnej dupie”. Musiała ponownie zliterować rzeczywistość, odnaleźć
dźwięk i powiązać go z przedmiotem, odtworzyć znak i znaleźć jego
odniesienie. Jeśli przyjmiemy, że język determinuje sposób istnienia
naszej rzeczywistości, a jego granice wyznaczają granice naszego świata,
to Karolina w pewnym sensie musiała ponownie zbudować dla siebie świat
i zadomowić się w nim. Jak sama mówi, przebudzenie po udarze było jak
ponowne narodziny. W tym procesie sztuka była towarzyszem, przyjacielem,
przewodnikiem w podróży. Powróciła nadzwyczaj wcześnie, aby tę
graniczną sytuację obramowywać intelektualnie i estetycznie, i otworzyć
przestrzeń ożywczego twórczego dystansu. W trakcie podróży Karolina
doświadczyła pierwotnej jedności obrazu i słowa, która dla nas –
zwykłych śmiertelników – ginie w pomrokach „Złotego Wieku” ludzkości.
Zobaczyła sens znaku jako kształt a czas jako ilość znaków
w przestrzeni. Wraz z nimi przyszła empatia, współodczuwanie,
odpowiedzialność za drugiego człowieka. Sztuka ujawniła swoje pierwotne
oblicze jako medium zadomowienia w świecie, szukania porozumienia
i ustanawiania bliskości. Od pierwszych szlaczków pisanych kijem na
wodzie przez proste litery po krzywe zdania Karolina zaczęła opisywać
świat. Ten proces w naturalny sposób doprowadził ją do poezji wizualnej.
Chaosowi nieregularnych organicznych kształtów, które przypominają
wyładowania chorego mózgu, przeciwstawiła elegancję i ład geometrycznych
linii, panowanie rozumu i spokój przestrzeni. Inspirację dla rozwiązań
formalnych znalazła w tradycji polskiej i rosyjskiej awangardy z lat
20/30-tych XX wieku (Rodczenko, Berlewi, Lissitzky, Malewicz, Wat,
Peiper, Czyżewski), a towarzyszącą tej tradycji wiarę w możliwości
człowieka i nauki w przełamaniu ograniczeń połączyła z ponowoczesnym
zwrotem etycznym w stronę empatii i odpowiedzialności.